Mam małą awarię strony ... strasznie muli jak chcę cokolwiek napisać (nawet teraz) i nie chcą mi sie zapsać notki które pisałam wcześniej i muszę je pisać od nowa
Naprawdę PRZEPRASZAM !
wtorek, 21 maja 2013
wtorek, 7 maja 2013
Rozdział 5
Rozdział 5 - Zamieszkanie w dziwnej chacie
Wszyscy śmiali sie w najlepsze. W gildii panowała teraz spokojna i miła atmosfera. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się. Wszyscy odwrócili sie w stronę osoby, która bez żadnego zainteresowania patrzyła sie w magów. Był to chłopak. Wyglądał na 16-nasto lub 17-nasto letniego. Miał wiśniowe włosy oraz niebieskie oczy. Nie wyglądał groźnie. Był obrany w białą marynarkę z niebieskimi paskami na renkawach i jeszcze w kilku miejscach. Pod marynarką znajdował się czerwony krawat i czrna koszula. Posiadał też białe spodnie i brązowe buty. Po chwili dołączyła do niego pewna dziewczyna. Wyglądała na ten sam wiek. Postadała pomarańczowe włosy związane czarną wstążką w dwa kucyki. Miała ten sam ubiór tylko, że miała spudniczkę. Wsyzscy z gildii uważnie im się przyglądali i zastanawaili kim oni są.
- A witajcie... widzę, że w końcu dotarliście - Nagle wszyscy zgromadzeni mogli usłyszeć głos Makarova. - Podejdzie do mnie.
Niznajomi doeszli do mistrza.
- Słchajcie to są nowu członkowie gildii. Przedstawcie się - Zwrócił się do nich.
- Jestem Senri Shiki. Miło mi poznać.
- Jestem Rima Touya. Miło mi poznać.
Dość szybko się przedstawili. Zaraz po tym przedswaiła się reszta gildii. Tajemnicza para usuadła przy bardze. Lucy podeszła do pomarańczowowłosej.
- Rima, jakiej magii używasz ?
- Magii piorunów.. - Odpowiedziała nie patrząc na blondynke.
- A czy używasz do tego jakiejść magicznej broni ? - Dalej wypytywała zaciekawiona. Nie zdążyła odpowiedzieć (lepiej dla niej xD), dyż Natsu wyzał Shiki'ego na pojedynek. Ten nawet nie ruszał się zmieja tylko zrobił unik, a Natsu wleciał w bar. Szybko sie podnióśł i ponownie zaatakował wiśniowowłosego, no i oczywiście skończyło sie tym, że Salamander tym razem wleciał w stoły i krzesła. Po 30 minutach dał sobie spokój.
- Lucy znalazłaś już jakieś mieszkanie ? - Spytała nagle Mira.
- Aaaaaa... !!!! - Wydarła się na całą gildie - Zupełnie o tym zapomniałam - Załamana blondynka padła na blat. Po chwili do Maga Gwiezdnych Duchów podszedł Salamander.
- Lucy mogę z Tobą porozmawiać na osobności - Dziewczyna zdziwiła się tym ale zgodziła się.
- A właśnie i weź swoje rzeczy - Szybko dopowiedział. Blondynka wzięła walizki i poszła z Dragneel'em. Szedł z nią przez cłe misasto i po jakimś czasie dotarli do pewnego domku.
- Natsu ando Happy - Przeczytała głośno z tabliczki Luzy któa stała przed dziwną chatą (Jak wiecie Japończycy wręcz epicko czytają po angielsku postaram się to zachować na tym blogu :D)
- Zamwieszkasz tutaj... nie ma wiele miejsca, ale pomieści nas wszystkich. - Odezwał się Natsu po dłuższym czasie milczenia. Wpuścił blondynke do środka. O dziwno nie było tam czysto. Lucy stanęła na środku chaty i zaczła się rozglądać. Happy położył się w swoim łózku i odrazu zasnął. Natsu udał się do kuchni i zaczął patrzeć w szafki oraz do lodówki. Powyciągnał potrzebne dla niego rzeczy i zaczął gotować. Dziewczyna patrzyła na niego z zaciekawieniem. Po raz pierwszy widziała jak gotuje. Natsu wiedział, że blondynka na niego patrzyła. Starał się o tym nie myśleć lecz po prostu nie potrafił. Zmniejszył ogień i odwrócił się w stronę Lucy. Ta wystraszona odsunęła się od niego. Smoczy zabójca przybliżył swoje wargi do jej warg lecz w ostatniej chwili zawachał się i pocałował ją w czoło. Z powrotem odwrócił się do garnków zostawiając zdezoriętowaną dziewczyne. Po kilkunastu minutach jedzenie było gotowe. Jedli w ciszy. Oboje nie wiedzieli co powiedzieć. Wieczorem Natsu pokazał Lucy gdzie ma spać. Nie chętnie się na to zgodziła wiedząć, że Natsu będzie spał na podłodze. Gdy Lucy spadała Salamander wyszedł z chaty i wrócił dopiero nad ranem. Powtarzalo się to jeszcze przez najbliższy miesiąć. Pewnego dnia gdy Lucy zobaczyła, że nie ma Natsu. Machnęła na to ręką i poszła robić śniadanie. Po jakimś czasie przyszedł chłopak i szybko podszedł do blondynki.
- Lucy, chodź ze mną szybko - Mówił Natsu cały podekscytowany.
- Spokojnie, uspokuj się. Najpierw coś zjedz - Podało mu miskę z ryżem i gulaszem. Chłopak szybko pochłonął swoje śniadanie, Lucy jadła spokojnie. Po kilku minutach Natsu, Lucy i Happy wyszli do misata. Zaprowadził ją tam gdzie wynajmowała mieszkanie.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś ? - Spytała zdziwiona.
- Wejdź do środka - Powidział Salamander.
Dziewczyna weszła do środka i nie mogła wiezyć własnym oczom. Już nie było tam mieszkań tylko jeden duży dom.
- Natsu uszczypnij mnie, bo nie ja w to nie wieże - Jak powiedziała to Dragneel zrobił. Uszczypnął ją delikatnie. - Powiedz mi kiedy Ty to zrobiłeś ? - Spytała dalej zadziwiona
- Przez ostatni miesiąc w nocy wychodziłem na wysoko płatne misje i wykupiłem ten budynek na własność i oczywiście na Twoje nzawisko - Przyznał się - Z pomocą ludzi z gildii zdążyliśmy wyremątować to w tydzień - Mówił z uśmiechem na twarzy.
- Tylko wiesz co... ja Ci chyba nigdy nie oddam pieniędzy.. - Powiedziała załamanym głosem.
- Nie muisz... wystarczy, że będziemy tu przychodzić - Dalej mówił z szerokim uśmiechem na twarzy. Lucy zgodziła się na to z bólem seca, gdyż przychodzili do niej kiedy tylko chcieli. Po chwili Natsu i Happy wyszli z gildii. Po kilku do uszu Maga Gwiezdnych Duchów doszło pukanie do drzwi. Otworzyła je i zastałą za nimi Rimę. Bez zbędnego mówienia wpuściła ją do środka. Stanęła w przedpokoju i się nie odzywała.
- Proszę usiądz w salonie - Powiedziała Lucy szybko - Herbaty ?
- Tak, chętnie - Pomarańczowowłosa usiadła i wyciągnęła z torebki paczkę Pocky. Po kilku minutach przyszła blondynka z dwiema filiżankami herbaty.
- Masz do mnie jakąś sprawe ? - Spytała po chwili siedzienia w milczeniu Lucy.
- Czy mogłabym tu zamieszkać z Shiki'm dopuki nie znajdziemy sobie nowego mieszkania ? - Spytała biorąc łyk herbaty - Nawet nie będziesz nas widzieć, że my tu jesteśmy - Dopowiedziała po chwili.
- Dobrze nie ma problemu - Zgodziła się blondynka - A gdzie Shiki ?
- Niedługo przyjdzie... - W tym samym momencie do obydwóch dziewczyn doszlo pukanie do drzwi. Za drzwiami stał Natsu i Senri. Wpuściła ich do środka i zrobiła kolajcę (omlet z ryżem- Jadłam, dobre :D). Wszyscy w ciszy posiłek. Rima i Senri udali się do pokoju gościnnego. Lucy udała się do łazienki . Po kompieli zawinęła sie rećznikiem i zczęła suszyć włosy. Po chwili dziewczyna usłyszała jak ktoś wchodzi i szybko się odwróciła. Zobaczyła Salamandra.
- Natsu wiesz, że się puka zanim wejdzie ? - Powiedziała Lucy lekko poirytowana zachowaniem chłopaka. Dragneel poszedł do niej i przytulił się do niej. Lucy była zdezorientowana. Nie rozumiała jego zachowania. Owszem zauważyła, że już jej nie dokuc tylko się o nią troszczu. W tym momencie w ogóle nie wiedziała co zrobić. Następnego dnia cała czwórka (Natsu, Lucy, Senri i Rima) udała się do gildii. Gdy tylko weszli zawołała ich Cana. Wszyscy podeszli i zobaczyli jak Cana, Erza, Gray i Juvia grają w tzw. butelke
- Zagrajcie z nami - Powiedziała ciemnowłosa machając ręką by usiedli. Shiki i Touya ulotnili się, tak więc oboje usieldi.
- Dobra ka zaczne - Powiedziała Cana chwytając butelke. Zakręciła się i po chwili wyopadło na Juvię. Musiała uzupełnić ich basen. Zrobiła to beznajmniejszego problemu. Potem wypadło na Erzę. Niebieskowłosa kazała się zmienić miejcami z Caną, bo siedziała za blisko Gray'a. Po chwili wypadło na Lucy. Erza chciała zmierzyć się z Taurusem tak więc Lucy przywołała go i Erza poszła z nim gdzieś walczyć. Mieli już jednego zawodnika mniej. Zakręciła Lucy. Butelka kręciła się i zatrzymała na Canie. Blondynka kazała przyznać się jej kogo najbardziej lubi z całej gildii.
- Hymmm... kogo lubię, tak ? - Zastanawiała się - Chyba to będzie... - wszyscy zrobli zaciekawieone miny - ... Mistrz! - Wykrzyczała brązowowłosa.
Cana wypiła chyba pół beczki wina i zakręciła butelką. Stanęło na Natsu.
- Natsu... - zrobiła wredny uśmieszek - ... pocałuj Lucy - Oboje zrobili jeedną wielką minę zszokowania.
- Zrobię to ... - Powidział pewny siebie chłopak.
Zbliżył swoją twarz do twazy Lucy i pocałował ją delikatnie. Wszyscy w gildii albo gwizdali albo krzyczeli. Szybko oderwali się od siebie i Natsu zaczął ich gonić. Blondynka miała całą czerwoną twarz co nie uszło na uwadze Canie. Juvia i Gray ulotnili się, więc oznaczało to koniec gry.
- Widzę, że lubisz Natsu ....
Noo udało się wreście :D Głupi komputer xD
Mam dziś taką faze n rysowanie postaci z kreskówek więc 2 rysunki odemnie :D
Pepe Pan Dziobak:
I Sandy ze Spongeboba
To tyle na dziś .. czekajcie na nowy rozdział :D
Wszyscy śmiali sie w najlepsze. W gildii panowała teraz spokojna i miła atmosfera. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się. Wszyscy odwrócili sie w stronę osoby, która bez żadnego zainteresowania patrzyła sie w magów. Był to chłopak. Wyglądał na 16-nasto lub 17-nasto letniego. Miał wiśniowe włosy oraz niebieskie oczy. Nie wyglądał groźnie. Był obrany w białą marynarkę z niebieskimi paskami na renkawach i jeszcze w kilku miejscach. Pod marynarką znajdował się czerwony krawat i czrna koszula. Posiadał też białe spodnie i brązowe buty. Po chwili dołączyła do niego pewna dziewczyna. Wyglądała na ten sam wiek. Postadała pomarańczowe włosy związane czarną wstążką w dwa kucyki. Miała ten sam ubiór tylko, że miała spudniczkę. Wsyzscy z gildii uważnie im się przyglądali i zastanawaili kim oni są.
- A witajcie... widzę, że w końcu dotarliście - Nagle wszyscy zgromadzeni mogli usłyszeć głos Makarova. - Podejdzie do mnie.
Niznajomi doeszli do mistrza.
- Słchajcie to są nowu członkowie gildii. Przedstawcie się - Zwrócił się do nich.
- Jestem Senri Shiki. Miło mi poznać.
- Jestem Rima Touya. Miło mi poznać.
Dość szybko się przedstawili. Zaraz po tym przedswaiła się reszta gildii. Tajemnicza para usuadła przy bardze. Lucy podeszła do pomarańczowowłosej.
- Rima, jakiej magii używasz ?
- Magii piorunów.. - Odpowiedziała nie patrząc na blondynke.
- A czy używasz do tego jakiejść magicznej broni ? - Dalej wypytywała zaciekawiona. Nie zdążyła odpowiedzieć (lepiej dla niej xD), dyż Natsu wyzał Shiki'ego na pojedynek. Ten nawet nie ruszał się zmieja tylko zrobił unik, a Natsu wleciał w bar. Szybko sie podnióśł i ponownie zaatakował wiśniowowłosego, no i oczywiście skończyło sie tym, że Salamander tym razem wleciał w stoły i krzesła. Po 30 minutach dał sobie spokój.
- Lucy znalazłaś już jakieś mieszkanie ? - Spytała nagle Mira.
- Aaaaaa... !!!! - Wydarła się na całą gildie - Zupełnie o tym zapomniałam - Załamana blondynka padła na blat. Po chwili do Maga Gwiezdnych Duchów podszedł Salamander.
- Lucy mogę z Tobą porozmawiać na osobności - Dziewczyna zdziwiła się tym ale zgodziła się.
- A właśnie i weź swoje rzeczy - Szybko dopowiedział. Blondynka wzięła walizki i poszła z Dragneel'em. Szedł z nią przez cłe misasto i po jakimś czasie dotarli do pewnego domku.
- Natsu ando Happy - Przeczytała głośno z tabliczki Luzy któa stała przed dziwną chatą (Jak wiecie Japończycy wręcz epicko czytają po angielsku postaram się to zachować na tym blogu :D)
- Zamwieszkasz tutaj... nie ma wiele miejsca, ale pomieści nas wszystkich. - Odezwał się Natsu po dłuższym czasie milczenia. Wpuścił blondynke do środka. O dziwno nie było tam czysto. Lucy stanęła na środku chaty i zaczła się rozglądać. Happy położył się w swoim łózku i odrazu zasnął. Natsu udał się do kuchni i zaczął patrzeć w szafki oraz do lodówki. Powyciągnał potrzebne dla niego rzeczy i zaczął gotować. Dziewczyna patrzyła na niego z zaciekawieniem. Po raz pierwszy widziała jak gotuje. Natsu wiedział, że blondynka na niego patrzyła. Starał się o tym nie myśleć lecz po prostu nie potrafił. Zmniejszył ogień i odwrócił się w stronę Lucy. Ta wystraszona odsunęła się od niego. Smoczy zabójca przybliżył swoje wargi do jej warg lecz w ostatniej chwili zawachał się i pocałował ją w czoło. Z powrotem odwrócił się do garnków zostawiając zdezoriętowaną dziewczyne. Po kilkunastu minutach jedzenie było gotowe. Jedli w ciszy. Oboje nie wiedzieli co powiedzieć. Wieczorem Natsu pokazał Lucy gdzie ma spać. Nie chętnie się na to zgodziła wiedząć, że Natsu będzie spał na podłodze. Gdy Lucy spadała Salamander wyszedł z chaty i wrócił dopiero nad ranem. Powtarzalo się to jeszcze przez najbliższy miesiąć. Pewnego dnia gdy Lucy zobaczyła, że nie ma Natsu. Machnęła na to ręką i poszła robić śniadanie. Po jakimś czasie przyszedł chłopak i szybko podszedł do blondynki.
- Lucy, chodź ze mną szybko - Mówił Natsu cały podekscytowany.
- Spokojnie, uspokuj się. Najpierw coś zjedz - Podało mu miskę z ryżem i gulaszem. Chłopak szybko pochłonął swoje śniadanie, Lucy jadła spokojnie. Po kilku minutach Natsu, Lucy i Happy wyszli do misata. Zaprowadził ją tam gdzie wynajmowała mieszkanie.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś ? - Spytała zdziwiona.
- Wejdź do środka - Powidział Salamander.
Dziewczyna weszła do środka i nie mogła wiezyć własnym oczom. Już nie było tam mieszkań tylko jeden duży dom.
- Natsu uszczypnij mnie, bo nie ja w to nie wieże - Jak powiedziała to Dragneel zrobił. Uszczypnął ją delikatnie. - Powiedz mi kiedy Ty to zrobiłeś ? - Spytała dalej zadziwiona
- Przez ostatni miesiąc w nocy wychodziłem na wysoko płatne misje i wykupiłem ten budynek na własność i oczywiście na Twoje nzawisko - Przyznał się - Z pomocą ludzi z gildii zdążyliśmy wyremątować to w tydzień - Mówił z uśmiechem na twarzy.
- Tylko wiesz co... ja Ci chyba nigdy nie oddam pieniędzy.. - Powiedziała załamanym głosem.
- Nie muisz... wystarczy, że będziemy tu przychodzić - Dalej mówił z szerokim uśmiechem na twarzy. Lucy zgodziła się na to z bólem seca, gdyż przychodzili do niej kiedy tylko chcieli. Po chwili Natsu i Happy wyszli z gildii. Po kilku do uszu Maga Gwiezdnych Duchów doszło pukanie do drzwi. Otworzyła je i zastałą za nimi Rimę. Bez zbędnego mówienia wpuściła ją do środka. Stanęła w przedpokoju i się nie odzywała.
- Proszę usiądz w salonie - Powiedziała Lucy szybko - Herbaty ?
- Tak, chętnie - Pomarańczowowłosa usiadła i wyciągnęła z torebki paczkę Pocky. Po kilku minutach przyszła blondynka z dwiema filiżankami herbaty.
- Masz do mnie jakąś sprawe ? - Spytała po chwili siedzienia w milczeniu Lucy.
- Czy mogłabym tu zamieszkać z Shiki'm dopuki nie znajdziemy sobie nowego mieszkania ? - Spytała biorąc łyk herbaty - Nawet nie będziesz nas widzieć, że my tu jesteśmy - Dopowiedziała po chwili.
- Dobrze nie ma problemu - Zgodziła się blondynka - A gdzie Shiki ?
- Niedługo przyjdzie... - W tym samym momencie do obydwóch dziewczyn doszlo pukanie do drzwi. Za drzwiami stał Natsu i Senri. Wpuściła ich do środka i zrobiła kolajcę (omlet z ryżem- Jadłam, dobre :D). Wszyscy w ciszy posiłek. Rima i Senri udali się do pokoju gościnnego. Lucy udała się do łazienki . Po kompieli zawinęła sie rećznikiem i zczęła suszyć włosy. Po chwili dziewczyna usłyszała jak ktoś wchodzi i szybko się odwróciła. Zobaczyła Salamandra.
- Natsu wiesz, że się puka zanim wejdzie ? - Powiedziała Lucy lekko poirytowana zachowaniem chłopaka. Dragneel poszedł do niej i przytulił się do niej. Lucy była zdezorientowana. Nie rozumiała jego zachowania. Owszem zauważyła, że już jej nie dokuc tylko się o nią troszczu. W tym momencie w ogóle nie wiedziała co zrobić. Następnego dnia cała czwórka (Natsu, Lucy, Senri i Rima) udała się do gildii. Gdy tylko weszli zawołała ich Cana. Wszyscy podeszli i zobaczyli jak Cana, Erza, Gray i Juvia grają w tzw. butelke
- Zagrajcie z nami - Powiedziała ciemnowłosa machając ręką by usiedli. Shiki i Touya ulotnili się, tak więc oboje usieldi.
- Dobra ka zaczne - Powiedziała Cana chwytając butelke. Zakręciła się i po chwili wyopadło na Juvię. Musiała uzupełnić ich basen. Zrobiła to beznajmniejszego problemu. Potem wypadło na Erzę. Niebieskowłosa kazała się zmienić miejcami z Caną, bo siedziała za blisko Gray'a. Po chwili wypadło na Lucy. Erza chciała zmierzyć się z Taurusem tak więc Lucy przywołała go i Erza poszła z nim gdzieś walczyć. Mieli już jednego zawodnika mniej. Zakręciła Lucy. Butelka kręciła się i zatrzymała na Canie. Blondynka kazała przyznać się jej kogo najbardziej lubi z całej gildii.
- Hymmm... kogo lubię, tak ? - Zastanawiała się - Chyba to będzie... - wszyscy zrobli zaciekawieone miny - ... Mistrz! - Wykrzyczała brązowowłosa.
Cana wypiła chyba pół beczki wina i zakręciła butelką. Stanęło na Natsu.
- Natsu... - zrobiła wredny uśmieszek - ... pocałuj Lucy - Oboje zrobili jeedną wielką minę zszokowania.
- Zrobię to ... - Powidział pewny siebie chłopak.
Zbliżył swoją twarz do twazy Lucy i pocałował ją delikatnie. Wszyscy w gildii albo gwizdali albo krzyczeli. Szybko oderwali się od siebie i Natsu zaczął ich gonić. Blondynka miała całą czerwoną twarz co nie uszło na uwadze Canie. Juvia i Gray ulotnili się, więc oznaczało to koniec gry.
- Widzę, że lubisz Natsu ....
Noo udało się wreście :D Głupi komputer xD
Mam dziś taką faze n rysowanie postaci z kreskówek więc 2 rysunki odemnie :D
Pepe Pan Dziobak:
I Sandy ze Spongeboba
To tyle na dziś .. czekajcie na nowy rozdział :D
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Rozdział 4
Rozdział 4 - Zlikwidowanie miszkania
Rano pierwszy obudził się Natsu. Spojrzał na Lucy, miała całe spuchnięte oczy od płaczu. Ciągle trzymał ją w objęciach i nie puszczał. Czuł, że jak ją puści to spanie i pokruszy się jak porcelanowy dzbanek. Niedługo potem obudziła się Lucy. Spojrzała swoimi zaspanymi oczami na Natsu, który patrzał się na nią.
- Przepraszam za nagłu wybuch płaczu... ale... ale... mija rocznica śmierci mego ojca... - Dokończyła po chwili.
- Lucy.. - Wypowiedział cicho jej imię. Blondynka nie potrafiła uwieżyć w zachanie chłopaka. Zawsze miał dużo energii i się wygłupiał. A teraz był poważny i opanowany.
- Ntatsu... pojedziesz za mną na grób ojca ? - Spytała po chwili. Ten tylko potwierdził machając głową. Zaraz po tym do dwojga magów doszło pukanie do drzwi. Zerwali się na równe nogi. Szybko się ogarneli i Lucy poszła otworzyć drzwi. Przyszła właścicielka po zapłate za mieskznie. Lucy zapłaciła szybko 70000* kryształów. Po zapłąceniu starsza pani odeszła. Blondynka głośno westchnęła.
- Nee Lucy, jestem głodny... - Powiedział Natsu i w tym samym momencie Happy wleciał przez okno.
- Shikatanai** - Ponownie westchnęła Lucy i udała się do chni. Natsu I Happy udali się za nią. Po kilkudziecięciu minutach gulasz już się gotował. Różowołosy chciał coś podjeść, ale Lucy była szybksza i iderzyła chłopaka chochelką.
- Poczekaj jeszczę chwilę... - Powiedziła dziewczyna mieszjąc gluasz.
- Ale to tak łaaadnie pachnieee... - Rozmarzył się Natsu jak pyszna może być ta potrawa.
- Aye!
Po kwadrancie jedzienie było gotowe. Natsu dość szybko zjadł swoją porcję i poprosił o dokładkę. Po śniadaniu cała trójka udałą się do grobu ojca Lucy. Dziewczyna położyła kwiaty i powiedziała coś pod nosem co Ntsu oczywiście usłyszał (węch, słuch itp. ma dobre w końcu smoczy zabójca xD) i był w szoku. Po chwili mag gwiezdnych dusz wróciła do swoich przyjaciół.
- No i co wyżaliłaś się swojemu ojcu ? - Natsu próbował rozluźnić atmosferę. U Lucy to wywołało lekki uśmiech.
- W sumie tak, powiedziałam to co chciałam. Teraz możemy wracać z powrotem.... Natsu coś się stało ? - Spytała gdy tylko zobaczyła jego minę. Ten szybko się otrząsnął i ruszył przed siebie. Blondynka nie wiedziała co się z nim dzieje. Zachowywał się dość dziwnie, a szczególnie teraz. Po prostu odleciał z tego świata. Przez całą drogę powrotną zastanawiała się co może być przyczyną jego zachowania. Gdy wrócili Lucy zastała swoją właścieiclke przed jej mieskzanime.
- Mam dla Ciebie zlą wiadomość: Od teraz nie masz gdzie mieskzać. Jestem zmuszona zamknąć wszystkie mieszkania. Bardzo mi przykro. Tu są pieniądzie ktore dałaś mi dzisiaj. - Starsza pani oddała Lucy pieniądze i odeszła. Gdy tylko Lucy się spakowała załamana udała się do gildii.
- Lucy czy coś sie stało ? - Sptała Mira jak zobaczyła twarz Lucy.
- Nie mam gdzie mieszkać. Właścicielka musiała zamknąć wszystkie mieszkania. - Powiedziała dając głowę na blat. - Nee Mira czy mogę na tą noc zatrzymać się w gildii, jutro sobie czegoś poszukam.
- Nie ma sprawy - Powiedziała z uśmiechem. - Proszę - Dopowiedziała podająć jej szklankę z sokiem pomarańczowym. Blondynka chwyciła za szklankę i upiła z niej trochę soku. Po kilku godzinach gildia została zamknięta i Lucy została w niej sama. Przynajmniej tak się jej wydawało. Nagle usłyszała jak ktos zmierza w jej kierunku. Bez chwili wachania urzyła swojego bicza (Czy co ona tam ma xD)
- Aaaaaaa!!! - Dziewczyna usłyszła znajomy głos. Po chwili ujrzała znajomą twarz.
- Natsu co Ty tu robisz ? - Spytała zaskoczona Lucy.
- Jak to co zostałem z Tobą przeciesz samej Cię nie zostawię.
- A gdzie Happy ?
- Śpi w chacie. Lucy... czy Ty ... przeprowadziłabyć sie do mnie do chaty ? Nie chce być została tutaj na noc ...
Lucy była w szoku. Natsu zaproponował jej by zamieszkali razem.
- No wiesz ... no nie wiem ... no dobrze - Bo głębszym zastanowieniu zgodziła się. - Tylko Natsu wiesz musimy tu zostać na noc, bo wszystkie drzwi są pozamykane. (Będzie bara bara bara ? xD Haha)
- No to przesiedzimy tu noc - Uśmiechnął się do niej najszczerszym uśmiechem.
Lucy zaczerwieniła się na jego widok. Oboje siedzieli całą noc i praktycznie w ogóle nie spali tylko rozmawaili w najlepsze. Nad ranem Lucy poczuła zmęcznie. Natsu użył swojej klatki piersiowej jako poduszki dla Lucy, a sam położył się na podłodze. Późniejszym ranem Mira otworzyła gildię i zastała ich jak obydwoje śpią do siebie wtuleni. Po jakimś czasie przyszła reszta gildii i tylko uśmiechali sie na ich widok. Gdy obudziła się Lucy poczuła na sobie wzrok ludzi. I się nie myliła wszyscy z gildii na nich patrzeli. Blondykna zrobiła się cała czerowna na co reszta zaczęła się śmiać. Po kilku minutach obudził się Natsu. Miał to samo wrażenie co Lucy i tak samo go to wrażenie nie okłamało. Ten też zorbił się cały czerowny. Oboje spojrzeli na swoje czrwone twarze i zaczęli się śmiać.
To koniec na dziś.
Sorka, że tak którko... postanowiłam, że rozdziały nie będą jakieś mega długie ale postram się pisać 2 lub 3 rozdziały tygodniowo (o ile też szkoła mi na to pozwoli...;/)
P.S Sorka za błędy...
Jeśli chcecie żebym rozwinęła czyiś wątek miłosny walcie na gg 24162465 ^^
* - przeliczjąc z Japońskich jenów to będzie ok. 2300 zł.
** - Nie mam wyboru
Rano pierwszy obudził się Natsu. Spojrzał na Lucy, miała całe spuchnięte oczy od płaczu. Ciągle trzymał ją w objęciach i nie puszczał. Czuł, że jak ją puści to spanie i pokruszy się jak porcelanowy dzbanek. Niedługo potem obudziła się Lucy. Spojrzała swoimi zaspanymi oczami na Natsu, który patrzał się na nią.
- Przepraszam za nagłu wybuch płaczu... ale... ale... mija rocznica śmierci mego ojca... - Dokończyła po chwili.
- Lucy.. - Wypowiedział cicho jej imię. Blondynka nie potrafiła uwieżyć w zachanie chłopaka. Zawsze miał dużo energii i się wygłupiał. A teraz był poważny i opanowany.
- Ntatsu... pojedziesz za mną na grób ojca ? - Spytała po chwili. Ten tylko potwierdził machając głową. Zaraz po tym do dwojga magów doszło pukanie do drzwi. Zerwali się na równe nogi. Szybko się ogarneli i Lucy poszła otworzyć drzwi. Przyszła właścicielka po zapłate za mieskznie. Lucy zapłaciła szybko 70000* kryształów. Po zapłąceniu starsza pani odeszła. Blondynka głośno westchnęła.
- Nee Lucy, jestem głodny... - Powiedział Natsu i w tym samym momencie Happy wleciał przez okno.
- Shikatanai** - Ponownie westchnęła Lucy i udała się do chni. Natsu I Happy udali się za nią. Po kilkudziecięciu minutach gulasz już się gotował. Różowołosy chciał coś podjeść, ale Lucy była szybksza i iderzyła chłopaka chochelką.
- Poczekaj jeszczę chwilę... - Powiedziła dziewczyna mieszjąc gluasz.
- Ale to tak łaaadnie pachnieee... - Rozmarzył się Natsu jak pyszna może być ta potrawa.
- Aye!
Po kwadrancie jedzienie było gotowe. Natsu dość szybko zjadł swoją porcję i poprosił o dokładkę. Po śniadaniu cała trójka udałą się do grobu ojca Lucy. Dziewczyna położyła kwiaty i powiedziała coś pod nosem co Ntsu oczywiście usłyszał (węch, słuch itp. ma dobre w końcu smoczy zabójca xD) i był w szoku. Po chwili mag gwiezdnych dusz wróciła do swoich przyjaciół.
- No i co wyżaliłaś się swojemu ojcu ? - Natsu próbował rozluźnić atmosferę. U Lucy to wywołało lekki uśmiech.
- W sumie tak, powiedziałam to co chciałam. Teraz możemy wracać z powrotem.... Natsu coś się stało ? - Spytała gdy tylko zobaczyła jego minę. Ten szybko się otrząsnął i ruszył przed siebie. Blondynka nie wiedziała co się z nim dzieje. Zachowywał się dość dziwnie, a szczególnie teraz. Po prostu odleciał z tego świata. Przez całą drogę powrotną zastanawiała się co może być przyczyną jego zachowania. Gdy wrócili Lucy zastała swoją właścieiclke przed jej mieskzanime.
- Mam dla Ciebie zlą wiadomość: Od teraz nie masz gdzie mieskzać. Jestem zmuszona zamknąć wszystkie mieszkania. Bardzo mi przykro. Tu są pieniądzie ktore dałaś mi dzisiaj. - Starsza pani oddała Lucy pieniądze i odeszła. Gdy tylko Lucy się spakowała załamana udała się do gildii.
- Lucy czy coś sie stało ? - Sptała Mira jak zobaczyła twarz Lucy.
- Nie mam gdzie mieszkać. Właścicielka musiała zamknąć wszystkie mieszkania. - Powiedziała dając głowę na blat. - Nee Mira czy mogę na tą noc zatrzymać się w gildii, jutro sobie czegoś poszukam.
- Nie ma sprawy - Powiedziała z uśmiechem. - Proszę - Dopowiedziała podająć jej szklankę z sokiem pomarańczowym. Blondynka chwyciła za szklankę i upiła z niej trochę soku. Po kilku godzinach gildia została zamknięta i Lucy została w niej sama. Przynajmniej tak się jej wydawało. Nagle usłyszała jak ktos zmierza w jej kierunku. Bez chwili wachania urzyła swojego bicza (Czy co ona tam ma xD)
- Aaaaaaa!!! - Dziewczyna usłyszła znajomy głos. Po chwili ujrzała znajomą twarz.
- Natsu co Ty tu robisz ? - Spytała zaskoczona Lucy.
- Jak to co zostałem z Tobą przeciesz samej Cię nie zostawię.
- A gdzie Happy ?
- Śpi w chacie. Lucy... czy Ty ... przeprowadziłabyć sie do mnie do chaty ? Nie chce być została tutaj na noc ...
Lucy była w szoku. Natsu zaproponował jej by zamieszkali razem.
- No wiesz ... no nie wiem ... no dobrze - Bo głębszym zastanowieniu zgodziła się. - Tylko Natsu wiesz musimy tu zostać na noc, bo wszystkie drzwi są pozamykane. (Będzie bara bara bara ? xD Haha)
- No to przesiedzimy tu noc - Uśmiechnął się do niej najszczerszym uśmiechem.
Lucy zaczerwieniła się na jego widok. Oboje siedzieli całą noc i praktycznie w ogóle nie spali tylko rozmawaili w najlepsze. Nad ranem Lucy poczuła zmęcznie. Natsu użył swojej klatki piersiowej jako poduszki dla Lucy, a sam położył się na podłodze. Późniejszym ranem Mira otworzyła gildię i zastała ich jak obydwoje śpią do siebie wtuleni. Po jakimś czasie przyszła reszta gildii i tylko uśmiechali sie na ich widok. Gdy obudziła się Lucy poczuła na sobie wzrok ludzi. I się nie myliła wszyscy z gildii na nich patrzeli. Blondykna zrobiła się cała czerowna na co reszta zaczęła się śmiać. Po kilku minutach obudził się Natsu. Miał to samo wrażenie co Lucy i tak samo go to wrażenie nie okłamało. Ten też zorbił się cały czerowny. Oboje spojrzeli na swoje czrwone twarze i zaczęli się śmiać.
To koniec na dziś.
Sorka, że tak którko... postanowiłam, że rozdziały nie będą jakieś mega długie ale postram się pisać 2 lub 3 rozdziały tygodniowo (o ile też szkoła mi na to pozwoli...;/)
P.S Sorka za błędy...
Jeśli chcecie żebym rozwinęła czyiś wątek miłosny walcie na gg 24162465 ^^
* - przeliczjąc z Japońskich jenów to będzie ok. 2300 zł.
** - Nie mam wyboru
piątek, 5 kwietnia 2013
Rozdział 3
Rozdział 3 - Aquarius i ... Natsu ?!
Gdy tylko weszli do gildii Sting chciał walczyć z Natsu. Ten bez zastanowienia przyjął wyzwanie i udał się ze Sting'iem gdzieś poza gildie. Lucy udała się do tablicy z zadaniami.
- Muszę uzbierać na czynsz inaczej ta stara wiedźma wywali mnie z domu. - Powiedziała do siebie dziewczyna szikając jakiego ciekawego zlecenia.
- Lucy mam dla CIebie zadanie - Nagle pokazała się Mira z zadanime w ręu, Blondynka wzięła kartke z zleceniem do ręki i zaczęła czytać.
- Potrzebna jest nam osoba, która posiada klucz wodnika Aquarius. Przewidziana nagroda to 500 tys. klejnowtów. - Na cenę którą przeczytała Lucy odrazu wybiegła z gildii i udała się na miejsce.Gdy dotarła na miejsce nie mogła pojąć gdzie się znajduje. Był pałac cały zasypany pisakiem. Rzeki też nie było ani ogradu. Panował tylko pisakej jak na jakiejś pustyni. (No po prostu Sahara xD). Gdy weszła do pomieszczenia odrazu została zaprowadzonado włąściciela pałacu przez służbę.
- Panieka z Fairy Tail jak mniemam - Odezwał się mężczyzna w średnim wieku gdy tylko zobaczył blondynke.
- Tak więc w czym problem ?
- Magiczny Duch Scorpio za bardzo poczuł, że jest u siebie i wszystko zmienił piasek co pewnie Panienka już zauważyła. Podobno Aquarius i Scorpio się w dobrych kontaktach ze sobą.
- Tak to prawda. Tylko żeby przyzwać Aquarius potrzebna jest woda.
- Przygotowaliśmy się na to. Proszę przynieść wodę - Gdy tylko służba przyniosłą wodę okazało się, że zamarzłą i nie moża przyzwać Aquarius. Po chwili poczuli, że zbliża się wielka fala pisako. Jak poczuli tak się stało ogromna fala pisaku ich zasypała. Na szczęscie dość szybko udało im się wydostać. Nie wiedzieli co moją zrobić. Po chwili przez ścianę wpadł Natsu.
- Natsu ?! - Krzyknęła z przerażeniem dziewczyna - Co Ty tu robisz ?
- Jak to co walczę ze Stingi'em A Ty co tu robisz ?
- Jestem na misji... Właśnie Natsu będziesz mi na chwilę potrzebny - Szybko dopowiedziała jak zauważyła, że chcę odejść.
- Hymm ... O co chodzi ? - Odwrócił się w jej kierunku.
- Czy mógłbyś rotopić tamen lód ?
- Pewnie - I posłał jej jeden ze swoich uśmiechów
(Sorka musiałam je wstawić ;D)
Natsu użył swoich płomieni i szybko roztopił lód. Lucy już spokojnie mogła użyć klucza wodnia.
- Otwórz się Bramo Nosicielki Wody: Aquarius - Po wypowiedzeniu tych słów pojawiłą się Aquarius i odrazu spojrzała na nią lekceważąco.
- Aquarius Twój chłopak tutaj za bardzo rozrabia możesz go przekonać aby nie zamieniał tego pięknego pałacu, rzeki i ogrodu w totalną Saharę.
- Hee Scorpio tutaj jest ? - Powiedziała podekscytowana (Jak wiadomo gdy tylko usłyszy, że jest Scorpio albo go zobaczy to jej charakter zmienia się o 180 stopni :D). Po chwili obie szybko udały sie za zewnątrz moża było zobaczyć pisaek i jakąś postać. Gdy tylko pisaek opadł moża było zobaczyć ową postać. Był to oczywiście Scorpio któy bawił się w najlepsze. Leczy gdy tylko zobaczył Aquarius uśmiech mu zbledł (czyżby pozanał gorszy charakter Aquarius ? xD). Aquarius wzięła Scorpio do gdzieś poza pałac. Wrócili po niecałej gdzinie i Scorpio przeprosił za swoje zachowanie oraz usunął piasek z całęgo terenu. Natomias Aquarius podlała roślinność i uzupełniła rzeki. Miejsce znowu tentniło życiem. Lucy odebrała od właściciela nagrodę i wraz z Natsu wróciła do domu. Natsu stwierdził, że nie chce mu się wracać po ciemku do siebie więc idzie do Lucy. (O dziwo nie protestowała O.o). Blondynka wzięła szybką kąpiel i potem kazała się wykąpać Natsu, bo pachniał inaczej. Gdy Natsu wyszedł z łazienki Lucy już spała w łózku, Jak to Natsu postanowił położyć się obok niej. Tylko nie potrafił zasnąć. Dość dziewnie się czuł.
- [ Co się dzieje ? Czemu serce mi tak szybko bije..? Nic z tego nie rozumiem.] - Odwrócił się w stronę Lucy, która była do niego odwrócona plecami. Natsu postanowił przytulić się do niej. Pomyślał, że pewnie dzięki temu zaśnie. Okazało się, że Lucy wcale nie spała. W tym momencie byla czernowa jak burak ale nie reagowała na zachowanie jakie prezentował różowołosy. Oboje nie wiedzieli co zrobić w tym momencie. Lucy wzięła głeboki wdech i odwórciłą się w stronę Natsu. Przez przypadek musneli się ustami. Natsu odsunął się od blondynki jak oparzony. Dziewczyna będą cała czerwona i rozpalona nie wiedziała co dalej robić. Natsu widząc jak dziewczyna wygląda dotknął ręką jej czoło. Wstał z łóka i udał się do kuchni. Zmoczył ścierkę zimną wodą i położył jej na rozpaloną twarz. Przez to wstała jak oparzona. Ciągle była czerowna. Natsu podszedł do niej powolnym krokiem i dotknął swoim czołem jej czoła. Nie odepcheła go. Przyzwyczaiła się do jego zachowania i już miała normalną twarz. Lucy postanowiła, że pójdzie już spać.
Nagle coś jej się przypomniało i się rozpłakała. Natsu nie wiedział co się dzieje. Szybko przyulił blondynke.
Płakała jak nigdy dotąd. Tak mocno płakała, że aż zasnęła. Różowowłosy chłopak położył ją na łóżku i sam położył się oboj niej i cały czas nie wypuszczając jej z objęć. Dopiero po kilku godzinach udało mu się zajnąć.
Sorka, że tak krótko (choć bardzo fajnie pisało mi się ten rozdział), ale oczy mi się kleją xD Powód jest prosty: SZKOŁA!
Słuchanie Soundtrack'ów z Fairy Tail i wasze komentarze też pomagają pisać mi bloga. Zachęca to jak nie wiem co, jakbyście mi przez to przekazywali energie :D
Jak mi się uda (starszy brat w domu ;/) to postaram się napisać kolejny rozdział jeszcze w weekend! ^^
Tak więc trzymajcie się :)
P.S Przepraszam za błędy, bo napewno coś tam jest źle napisane albo literówka się znajdzie xD
Gdy tylko weszli do gildii Sting chciał walczyć z Natsu. Ten bez zastanowienia przyjął wyzwanie i udał się ze Sting'iem gdzieś poza gildie. Lucy udała się do tablicy z zadaniami.
- Muszę uzbierać na czynsz inaczej ta stara wiedźma wywali mnie z domu. - Powiedziała do siebie dziewczyna szikając jakiego ciekawego zlecenia.
- Lucy mam dla CIebie zadanie - Nagle pokazała się Mira z zadanime w ręu, Blondynka wzięła kartke z zleceniem do ręki i zaczęła czytać.
- Potrzebna jest nam osoba, która posiada klucz wodnika Aquarius. Przewidziana nagroda to 500 tys. klejnowtów. - Na cenę którą przeczytała Lucy odrazu wybiegła z gildii i udała się na miejsce.Gdy dotarła na miejsce nie mogła pojąć gdzie się znajduje. Był pałac cały zasypany pisakiem. Rzeki też nie było ani ogradu. Panował tylko pisakej jak na jakiejś pustyni. (No po prostu Sahara xD). Gdy weszła do pomieszczenia odrazu została zaprowadzonado włąściciela pałacu przez służbę.
- Panieka z Fairy Tail jak mniemam - Odezwał się mężczyzna w średnim wieku gdy tylko zobaczył blondynke.
- Tak więc w czym problem ?
- Magiczny Duch Scorpio za bardzo poczuł, że jest u siebie i wszystko zmienił piasek co pewnie Panienka już zauważyła. Podobno Aquarius i Scorpio się w dobrych kontaktach ze sobą.
- Tak to prawda. Tylko żeby przyzwać Aquarius potrzebna jest woda.
- Przygotowaliśmy się na to. Proszę przynieść wodę - Gdy tylko służba przyniosłą wodę okazało się, że zamarzłą i nie moża przyzwać Aquarius. Po chwili poczuli, że zbliża się wielka fala pisako. Jak poczuli tak się stało ogromna fala pisaku ich zasypała. Na szczęscie dość szybko udało im się wydostać. Nie wiedzieli co moją zrobić. Po chwili przez ścianę wpadł Natsu.
- Natsu ?! - Krzyknęła z przerażeniem dziewczyna - Co Ty tu robisz ?
- Jak to co walczę ze Stingi'em A Ty co tu robisz ?
- Jestem na misji... Właśnie Natsu będziesz mi na chwilę potrzebny - Szybko dopowiedziała jak zauważyła, że chcę odejść.
- Hymm ... O co chodzi ? - Odwrócił się w jej kierunku.
- Czy mógłbyś rotopić tamen lód ?
- Pewnie - I posłał jej jeden ze swoich uśmiechów
(Sorka musiałam je wstawić ;D)
Natsu użył swoich płomieni i szybko roztopił lód. Lucy już spokojnie mogła użyć klucza wodnia.
- Otwórz się Bramo Nosicielki Wody: Aquarius - Po wypowiedzeniu tych słów pojawiłą się Aquarius i odrazu spojrzała na nią lekceważąco.
- Aquarius Twój chłopak tutaj za bardzo rozrabia możesz go przekonać aby nie zamieniał tego pięknego pałacu, rzeki i ogrodu w totalną Saharę.
- Hee Scorpio tutaj jest ? - Powiedziała podekscytowana (Jak wiadomo gdy tylko usłyszy, że jest Scorpio albo go zobaczy to jej charakter zmienia się o 180 stopni :D). Po chwili obie szybko udały sie za zewnątrz moża było zobaczyć pisaek i jakąś postać. Gdy tylko pisaek opadł moża było zobaczyć ową postać. Był to oczywiście Scorpio któy bawił się w najlepsze. Leczy gdy tylko zobaczył Aquarius uśmiech mu zbledł (czyżby pozanał gorszy charakter Aquarius ? xD). Aquarius wzięła Scorpio do gdzieś poza pałac. Wrócili po niecałej gdzinie i Scorpio przeprosił za swoje zachowanie oraz usunął piasek z całęgo terenu. Natomias Aquarius podlała roślinność i uzupełniła rzeki. Miejsce znowu tentniło życiem. Lucy odebrała od właściciela nagrodę i wraz z Natsu wróciła do domu. Natsu stwierdził, że nie chce mu się wracać po ciemku do siebie więc idzie do Lucy. (O dziwo nie protestowała O.o). Blondynka wzięła szybką kąpiel i potem kazała się wykąpać Natsu, bo pachniał inaczej. Gdy Natsu wyszedł z łazienki Lucy już spała w łózku, Jak to Natsu postanowił położyć się obok niej. Tylko nie potrafił zasnąć. Dość dziewnie się czuł.
- [ Co się dzieje ? Czemu serce mi tak szybko bije..? Nic z tego nie rozumiem.] - Odwrócił się w stronę Lucy, która była do niego odwrócona plecami. Natsu postanowił przytulić się do niej. Pomyślał, że pewnie dzięki temu zaśnie. Okazało się, że Lucy wcale nie spała. W tym momencie byla czernowa jak burak ale nie reagowała na zachowanie jakie prezentował różowołosy. Oboje nie wiedzieli co zrobić w tym momencie. Lucy wzięła głeboki wdech i odwórciłą się w stronę Natsu. Przez przypadek musneli się ustami. Natsu odsunął się od blondynki jak oparzony. Dziewczyna będą cała czerwona i rozpalona nie wiedziała co dalej robić. Natsu widząc jak dziewczyna wygląda dotknął ręką jej czoło. Wstał z łóka i udał się do kuchni. Zmoczył ścierkę zimną wodą i położył jej na rozpaloną twarz. Przez to wstała jak oparzona. Ciągle była czerowna. Natsu podszedł do niej powolnym krokiem i dotknął swoim czołem jej czoła. Nie odepcheła go. Przyzwyczaiła się do jego zachowania i już miała normalną twarz. Lucy postanowiła, że pójdzie już spać.
Nagle coś jej się przypomniało i się rozpłakała. Natsu nie wiedział co się dzieje. Szybko przyulił blondynke.
Płakała jak nigdy dotąd. Tak mocno płakała, że aż zasnęła. Różowowłosy chłopak położył ją na łóżku i sam położył się oboj niej i cały czas nie wypuszczając jej z objęć. Dopiero po kilku godzinach udało mu się zajnąć.
Sorka, że tak krótko (choć bardzo fajnie pisało mi się ten rozdział), ale oczy mi się kleją xD Powód jest prosty: SZKOŁA!
Słuchanie Soundtrack'ów z Fairy Tail i wasze komentarze też pomagają pisać mi bloga. Zachęca to jak nie wiem co, jakbyście mi przez to przekazywali energie :D
Jak mi się uda (starszy brat w domu ;/) to postaram się napisać kolejny rozdział jeszcze w weekend! ^^
Tak więc trzymajcie się :)
P.S Przepraszam za błędy, bo napewno coś tam jest źle napisane albo literówka się znajdzie xD
Tytuły najbliższych rozdziałów ^^
Notka 3 jest właśnie w trakcie tworzenia ale tytuły rozdziałow już mam więc się z wami nimi podzielę :P
Rozdział 3 - Aquarius i ... Natsu ?!
Rozdział 4 - Zlikwidowanie mieszkania
Rozdział 5 - Zamieszkanie w dziwnej chacie
Rozdział 6 - Szybkie bicie serca i...
Rozdział 7 - Wyznanie uczucia w...
Mam nadzieje, że się najecie (jak Natsu oginiem xD) tymi 5 tytułami ^^ W weekend pojawi się 3 rozdział obiecuję :P
Rozdział 3 - Aquarius i ... Natsu ?!
Rozdział 4 - Zlikwidowanie mieszkania
Rozdział 5 - Zamieszkanie w dziwnej chacie
Rozdział 6 - Szybkie bicie serca i...
Rozdział 7 - Wyznanie uczucia w...
Mam nadzieje, że się najecie (jak Natsu oginiem xD) tymi 5 tytułami ^^ W weekend pojawi się 3 rozdział obiecuję :P
wtorek, 2 kwietnia 2013
Rozdział 2
Rozdział 2 - Obietnica
[....] - tak będą oznaczane myśli bohaterów ^^
Trójka magów właśnie wróciła do gildii. Jak codzień wszyscy pili sake, kłocili się albo bili. Różowowłosy szybko przyłaczył się do bijatyki, a Lucy podeszłą do baru, gdzie jak zwykle za ladą stała Mira.
- Ohayo Lucy, jak tam po misji i czemu tak długo was nie było ? Podobno to była dość łatwa misja. - Zaczęła rozmowę Mira i podajcąc Lucy szklane z sokiem pomarańczowym.
- Mieliśmy pewne problemy [Choć to ja padałam za pierwszym uderzeniem] - Blondynka chwyciła szklanke w dłonie i po chwili upiła z niej trochę. Obie milczały dopóki Natsu nie wpadł na Lucy. Po chwili mag gwiezdnych duchów poczuła coś mokrego. Sprawdziła to i okazało się, że Natsu mocno krwawi.
- Lucy ! - Szybko podbiegła do niej Erza. - Co z Natsu ? Chciałam go tylko uspokoić i przez przypadek dość mocno go zraniłam. Jak mogłam do tego dopuścić przecież on jest moim przyjacielem. - Mówiła Erza z żalem w głosie. Szybko kilka osób przeniosło Natsu do szpitala. Chłopak był ciągle nieprzytomny. Przy nim byli już tylko Lucy, Lisanna, Makarov, Erza, Gray i Juvia. Po kilku godzinach sale opuścili Gray i Juvia twierdząc, że nie będą czkać aż ten palant się wybudzi. Po jakimś czasie Makarov musiał też ich opuścić z powodu spotakania Mistrzów gildii. Erza już prawie śpiąc na stojąco po prośbnie Lucy i Lisanny udała się do siebie przy okazji powiedziała, że przyjdzie rano zobaczyć jak się czuję różowowłosy. Po kilku chwilach już tylko blondynka i białowłosa zostały same w szpitalu. Mijały godziny, a stan chłopaka ani się nie poprawił ani nie pogorszył. Obie już nie wiedziały czy mają się cieszyć czy płakać.Nad ranem wyszła Lisanna twierdząć, że idzie pomóc siostrze. I oto tak Lucy została sama. Nie spostrzegła się kiedy położyła głowę na łózku i po prostu zasneła na siedząco. Miała sen. Sen, w którym traci kogoś bardzo dla siebie ważnego. Nie potrafia zobaczyć kim jest ta osoba. Zaczęła ją wołać "Hej Ty!", ale odpowiedziała jej tylko głucha cisza. Zaczęła iść w kierunku tej osoby lecz ona się oddalała. Zaczęła biec. Zobaczyła go. Był to jak zwykle uśmiechnięty Natsu. Nagle wyciągnął do niej rękę i powiedział "Chodź". Gdy tylko dotknęła jego ręki on znikną. Wyciągnęła dalej rękę jakby chciała go złapać, lecz to nic nie dało. Szła sama w ciemności. Obok niej było widać twarze jej przyjaciół, którzy nie wiadomo dlaczego się z niej śmiali. Była jeszcze tylko jedna osoba, która się nie śmiała. Była to Lisanna. Przyjaciółka Natsu z dzieciństwa. Blondynka wiedziała, że oboje byli sobie bardzo bliscy, tylko nie wiedziała jak bardzo. Gdy tylko Lucy do niej podeszła białowłosa zniknęła w dymie. Nagle obraz się zmienił. Stała przed gildią. Weszła do środka i niezstała nikogo. Podeszła do baru i usiadła na krześle. Siedziała cały czas w ciszy. Już nie potrafiła tego znieść. Uderzyła mocno o blat. Nagle poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła roześmianego Natsu. Za nim stała cała gildia. Roześmiana i głośna. Uśmiechęła się i podeszła do nich. Obraz znów się zmienił. Była na cmentarzu. Wszyscy płakali i byli ubrani na czarno. Nie wiedziała co się dzieje. Spojrzała na nagrobek. Jej oczy zostały wypełnione łzami. Płakała brdzo mocno. Po praz pierwszy w życiu płakała tak mocno. Gorzej niż po przeczytaniu lisu ojca po jego śmierci. Padła na kolana, dalej płakała. Tak, to był nagrobek Natsu. Nawet nie zastanawiała się jak zginął tylko dlaczego. Dlaczego ją zostawił. Teraz zdała sobie sprawę, że go KOCHAŁA. Nie spostrzegła się kiedy została sama. Nagle poczuła, źe ktoś głaszcze ją po głowie. Lucy z przerażenia otworzyła oczy. Zobaczyła, że różowowłosy uśmiecha się do niej szerokiem uśmiechem.
- Okita?* - Spytał po chwili chłopak.
- Natsu ... - Powiedziała z przerażoną miną. Chłopak zmartwił się jej miną.
- Lucy coś sie stało ? Masz bardzo wystraszoną minę.
- Możesz mi coś obiecać ? - Spytała niepewnie dziewczyna.
- Jesne - Uśmiechnął się szczerze (Aż mi się na uśmiech zebrało jak go tylko wyobraźiłam go sobie :D)
- Obiecaj, że mnie nigdy nie zostawisz ... - Powedziała ze łzami w oczach blondynka. Natsu kompletnie nie wiedział czym było spowodowane jej zachowanie. Nic nie powiedział tylko przytulił się do niej. Ta momentalnie się rozpłakała. Po kilku godzinach do szpitala przyszła Erza. Zaczłeła przepraszać Narsu za to co zrobiła. Ten jak zwykle nie był zły. Lucy siedziała i się zastanawiała nad swoim snem. Po chwili wyszła po cichu ze szpitala i udała się do swojego domu. Odrazu weszła pod prysznic i wzięła długą kąpiel. Następnego dnia udała się do gildii. Natsu wyszedł znacznie szybciej ze szpitala dzięki Wendy. Lucy podeszła do baru.
- Ohayo Lucy. Gdzie tak wczoraj zniknęłaś. Martwiliśmy się o Ciebie - Powiedziałą Mirajane.
- Poszłam do domu. Źle się poczułam. - Powiedziała to słąbym głosem. Ciągle myślała nad snem. W sumie to ona nie potrafi przectać o nim myśleś. Miała złe przeczcia co do tego snu. Wstała z krzesła już chciała iść lecz przed jej oczami zrobiło się ciemno. Natsu zauważył jak Lucy pada na podłogę. szybko ją złapał.
- Hej Lucy, nic Ci nie jest ? - Spytał z przerażeniem w głosie. Wziął ją na ręce i zaniósł do domu. wszyscy w gildii nie wiedzieli co się z nią działo. Zawsze była wesoła i zazywczaj darła się na różowowłosego. W tym samym momencie Natsu położył nieprzytomną dziewczynę na łóżku. Martwił się o nią. Usiadł na fotelu i czekał aż się wybudzi. Po chwili przyleciał Happy sprawdzić jak się czuje dziewczyna. Nie było żadnych zmian. Postanowił, że będzie siedział razem z Natsu aż do wybudzenia Lucy. Siedzieli całą noc i nic. Zaczęło świtać. Happy ze zmęczenia zasnął.Chłopak dalej twardo siedział i nie dawał się zmęczeniu. Wiedział gdy on był w szpitalu, że Lucy i Lisanna cały czas przy nim siedziały. Około południa Natsu brało zmęczenia. Już nie potrafił dłużej wytrzymać. Tak więc położył się obok dziewczyny i poszedł spać. Następnego dnia rano obudziła się dziewczyna i poczuła, że jej głowa porusza się do góy i na dół. Spojrzała, że leży na klatce piersiowej Natsu. Gwałtownie się podnisła i zepchnęła chłopaka z łóżka. Wstał chwytając się za głowę.
- A to za co było ? - Spyał masując sobie obolałe miejsce. - Nie spałem cały dzień. Chciałem sie gdziesz położyć i najbliżej było twoje łóżko.
- Nie spałeś, a w ogóle co Ty u mnie robisz ... - Gdy to powiedziała przypomniało jej się, że urwał jej się film po tym jak była w gildii.
- Yyy ... łowiłem z Happym rybki.. - Nie powiedział jej prawdy. Wolałby żeby to nie wyszło na jaw sam nie wie czmu. Gdy tylko się "ogarneli" poszli do gildii.
Koniec 2 rozdziału :) Mam nadzije, że się podoba. Chciaż sama czuję pewien niedosyt...
* Okita? (z jap.) - obudziłaś się, wstałaś ?
Uwielbiam i uczę się jezyka japońskiego, więc zapewnie nie zabraknie słówek ^^
Pozdrowionka :)
[....] - tak będą oznaczane myśli bohaterów ^^
Trójka magów właśnie wróciła do gildii. Jak codzień wszyscy pili sake, kłocili się albo bili. Różowowłosy szybko przyłaczył się do bijatyki, a Lucy podeszłą do baru, gdzie jak zwykle za ladą stała Mira.
- Ohayo Lucy, jak tam po misji i czemu tak długo was nie było ? Podobno to była dość łatwa misja. - Zaczęła rozmowę Mira i podajcąc Lucy szklane z sokiem pomarańczowym.
- Mieliśmy pewne problemy [Choć to ja padałam za pierwszym uderzeniem] - Blondynka chwyciła szklanke w dłonie i po chwili upiła z niej trochę. Obie milczały dopóki Natsu nie wpadł na Lucy. Po chwili mag gwiezdnych duchów poczuła coś mokrego. Sprawdziła to i okazało się, że Natsu mocno krwawi.
- Lucy ! - Szybko podbiegła do niej Erza. - Co z Natsu ? Chciałam go tylko uspokoić i przez przypadek dość mocno go zraniłam. Jak mogłam do tego dopuścić przecież on jest moim przyjacielem. - Mówiła Erza z żalem w głosie. Szybko kilka osób przeniosło Natsu do szpitala. Chłopak był ciągle nieprzytomny. Przy nim byli już tylko Lucy, Lisanna, Makarov, Erza, Gray i Juvia. Po kilku godzinach sale opuścili Gray i Juvia twierdząc, że nie będą czkać aż ten palant się wybudzi. Po jakimś czasie Makarov musiał też ich opuścić z powodu spotakania Mistrzów gildii. Erza już prawie śpiąc na stojąco po prośbnie Lucy i Lisanny udała się do siebie przy okazji powiedziała, że przyjdzie rano zobaczyć jak się czuję różowowłosy. Po kilku chwilach już tylko blondynka i białowłosa zostały same w szpitalu. Mijały godziny, a stan chłopaka ani się nie poprawił ani nie pogorszył. Obie już nie wiedziały czy mają się cieszyć czy płakać.Nad ranem wyszła Lisanna twierdząć, że idzie pomóc siostrze. I oto tak Lucy została sama. Nie spostrzegła się kiedy położyła głowę na łózku i po prostu zasneła na siedząco. Miała sen. Sen, w którym traci kogoś bardzo dla siebie ważnego. Nie potrafia zobaczyć kim jest ta osoba. Zaczęła ją wołać "Hej Ty!", ale odpowiedziała jej tylko głucha cisza. Zaczęła iść w kierunku tej osoby lecz ona się oddalała. Zaczęła biec. Zobaczyła go. Był to jak zwykle uśmiechnięty Natsu. Nagle wyciągnął do niej rękę i powiedział "Chodź". Gdy tylko dotknęła jego ręki on znikną. Wyciągnęła dalej rękę jakby chciała go złapać, lecz to nic nie dało. Szła sama w ciemności. Obok niej było widać twarze jej przyjaciół, którzy nie wiadomo dlaczego się z niej śmiali. Była jeszcze tylko jedna osoba, która się nie śmiała. Była to Lisanna. Przyjaciółka Natsu z dzieciństwa. Blondynka wiedziała, że oboje byli sobie bardzo bliscy, tylko nie wiedziała jak bardzo. Gdy tylko Lucy do niej podeszła białowłosa zniknęła w dymie. Nagle obraz się zmienił. Stała przed gildią. Weszła do środka i niezstała nikogo. Podeszła do baru i usiadła na krześle. Siedziała cały czas w ciszy. Już nie potrafiła tego znieść. Uderzyła mocno o blat. Nagle poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła roześmianego Natsu. Za nim stała cała gildia. Roześmiana i głośna. Uśmiechęła się i podeszła do nich. Obraz znów się zmienił. Była na cmentarzu. Wszyscy płakali i byli ubrani na czarno. Nie wiedziała co się dzieje. Spojrzała na nagrobek. Jej oczy zostały wypełnione łzami. Płakała brdzo mocno. Po praz pierwszy w życiu płakała tak mocno. Gorzej niż po przeczytaniu lisu ojca po jego śmierci. Padła na kolana, dalej płakała. Tak, to był nagrobek Natsu. Nawet nie zastanawiała się jak zginął tylko dlaczego. Dlaczego ją zostawił. Teraz zdała sobie sprawę, że go KOCHAŁA. Nie spostrzegła się kiedy została sama. Nagle poczuła, źe ktoś głaszcze ją po głowie. Lucy z przerażenia otworzyła oczy. Zobaczyła, że różowowłosy uśmiecha się do niej szerokiem uśmiechem.
- Okita?* - Spytał po chwili chłopak.
- Natsu ... - Powiedziała z przerażoną miną. Chłopak zmartwił się jej miną.
- Lucy coś sie stało ? Masz bardzo wystraszoną minę.
- Możesz mi coś obiecać ? - Spytała niepewnie dziewczyna.
- Jesne - Uśmiechnął się szczerze (Aż mi się na uśmiech zebrało jak go tylko wyobraźiłam go sobie :D)
- Obiecaj, że mnie nigdy nie zostawisz ... - Powedziała ze łzami w oczach blondynka. Natsu kompletnie nie wiedział czym było spowodowane jej zachowanie. Nic nie powiedział tylko przytulił się do niej. Ta momentalnie się rozpłakała. Po kilku godzinach do szpitala przyszła Erza. Zaczłeła przepraszać Narsu za to co zrobiła. Ten jak zwykle nie był zły. Lucy siedziała i się zastanawiała nad swoim snem. Po chwili wyszła po cichu ze szpitala i udała się do swojego domu. Odrazu weszła pod prysznic i wzięła długą kąpiel. Następnego dnia udała się do gildii. Natsu wyszedł znacznie szybciej ze szpitala dzięki Wendy. Lucy podeszła do baru.
- Ohayo Lucy. Gdzie tak wczoraj zniknęłaś. Martwiliśmy się o Ciebie - Powiedziałą Mirajane.
- Poszłam do domu. Źle się poczułam. - Powiedziała to słąbym głosem. Ciągle myślała nad snem. W sumie to ona nie potrafi przectać o nim myśleś. Miała złe przeczcia co do tego snu. Wstała z krzesła już chciała iść lecz przed jej oczami zrobiło się ciemno. Natsu zauważył jak Lucy pada na podłogę. szybko ją złapał.
- Hej Lucy, nic Ci nie jest ? - Spytał z przerażeniem w głosie. Wziął ją na ręce i zaniósł do domu. wszyscy w gildii nie wiedzieli co się z nią działo. Zawsze była wesoła i zazywczaj darła się na różowowłosego. W tym samym momencie Natsu położył nieprzytomną dziewczynę na łóżku. Martwił się o nią. Usiadł na fotelu i czekał aż się wybudzi. Po chwili przyleciał Happy sprawdzić jak się czuje dziewczyna. Nie było żadnych zmian. Postanowił, że będzie siedział razem z Natsu aż do wybudzenia Lucy. Siedzieli całą noc i nic. Zaczęło świtać. Happy ze zmęczenia zasnął.Chłopak dalej twardo siedział i nie dawał się zmęczeniu. Wiedział gdy on był w szpitalu, że Lucy i Lisanna cały czas przy nim siedziały. Około południa Natsu brało zmęczenia. Już nie potrafił dłużej wytrzymać. Tak więc położył się obok dziewczyny i poszedł spać. Następnego dnia rano obudziła się dziewczyna i poczuła, że jej głowa porusza się do góy i na dół. Spojrzała, że leży na klatce piersiowej Natsu. Gwałtownie się podnisła i zepchnęła chłopaka z łóżka. Wstał chwytając się za głowę.
- A to za co było ? - Spyał masując sobie obolałe miejsce. - Nie spałem cały dzień. Chciałem sie gdziesz położyć i najbliżej było twoje łóżko.
- Nie spałeś, a w ogóle co Ty u mnie robisz ... - Gdy to powiedziała przypomniało jej się, że urwał jej się film po tym jak była w gildii.
- Yyy ... łowiłem z Happym rybki.. - Nie powiedział jej prawdy. Wolałby żeby to nie wyszło na jaw sam nie wie czmu. Gdy tylko się "ogarneli" poszli do gildii.
Koniec 2 rozdziału :) Mam nadzije, że się podoba. Chciaż sama czuję pewien niedosyt...
* Okita? (z jap.) - obudziłaś się, wstałaś ?
Uwielbiam i uczę się jezyka japońskiego, więc zapewnie nie zabraknie słówek ^^
Pozdrowionka :)
czwartek, 28 marca 2013
Rozdział 1
Rozdział 1 - Misja i zgubione klucze
Akcja dzieje się po tym całym turnieju magicznym. Szybkie strzesznie:
Drużyna Fairy Tail zajęła 1 miejsce w Wielkim Turniju Magicznym (no wiadomo :D). Sabertooth nie mogło pogodzić się z przegraną i zaatakowali nową gildię Fairy Tail. Żecz jasna przegrali bitwę i się rozpadła. Rouge, Sting, Lector i Frosch dołączyli do gildii.
Zaczął się typowy dzień w Magnolii. Słońce świeciło bardzo mocno. Promienie słońca dotarły do pokoju pewnej blondynki. Ta otworzyła oczy i usłyszała jakieś szmery. Zaciekawiona tym podniosła się z łóżka i poszła w stronę kuchni (stamtąd pochodziły szmery). Ostrożnie weszła do kuchni i zauważyła w niej trzy postacie.
- Agrhhh... - Szczęka Lucy opdała aż do samej ziemi.
- Oh... cześć Luigi - Powiedział Natsu gdy zobaczył blondynke w kuchni. - Stało się coś ? - Spytał gdy zobaczył jej minę.
- Po pierwsze jest LUCY - Dośc głośno wypowiedziała swoję imię. - Po drugie już nic nie mam w lodówce, ponieważ Ty, Gray i Happy wszystko zjedliście...
- Aye! - Przetwał jej niebieski kot.
- I po trzecie zdemolowaliście mi całą kuchnie!! - Wydarała się na całe mieszkanie. Po kilku minutach przyszła właścicielka i zrobiła Lucy kazanie za hałas. Blondynka zrezygnowana położyła się na łóżku i w tym samm momencie Natsu, Gray i Happy wsyzli z kuchni z gotowym śniadaniem. Dziewczyna była w szkou i nie widziała co ma powiedzieć. Po skończonym śniadaniu wszyscy udali się do gidlii.
- Gildia jest już prawie skończona po tej bitwie z Sabertooh - Szybko powidziała blondynka gdy zobaczyła minę Natsu. Salamander nic nie powidział tylko wszedł do pomieszczenia. Gdy weszli do środka yli zaskoczeni. środek gildii był już na ukończeniu mimo iż bitwa skończyła się kilka dni temu.
- Jak to możliwe, że środek gildii jest już skończony ? - Spytała zaskoczona Lucy Miry.
- Wczoraj 3/4 gildii zostało by ją odbudować do końca, poza tym pieniądze za turniej bardzo nam pomogły - Odpowiedziała jak zwykle z uśmiechem Mirajane. Blondynka spojrzała w stronę Natsu i zobaczyła, że już nie ma tęgiej miny. Uśmiechnęła się do siebie co zauważyła Lissana.
- Widzę, że lubisz Natsu - Powiedziała z hytrym uśmieszkiem. Lucy delikatnie się zarumieniło co również nie uszło jej na uwadze.
- Oczywiście, że go lubię, tak jak każdego z Fairy Tail - Odpowiedziała najszczerzej jak tylko potrafiła.
- Lucy! - Zawołał ją Natsu biegnąc w jej stronę razem z Happy'm. - Chodzmy we trójkę na misję. - Powiedział cały podkscytowany.
- Jasne, co to za misja ? - Spytała z zaciekawieniem.
- Musimy odnaleźć jakiś przedmiot, szczegóły będą omówione na osobności. - Odpowiedział natsu i w tym samym moencie Lucy zeszła ze stoła.
- To jaki jest nasz przystanek ? - Spytała ponownie blondynka kierując się w stronę wyjścia.
- Onibus - Odezwał się Happy wychodząc razem z Natsu i Luzy z gildii. Szli na stację kilkanaście minut. Kupili bilety i odrazu udali się na peron. Po jakiś 20 minutach przyjechał pociąg. Gdy już zaczał odjeżdzać, a Natsu już źle się czuł. Luzy spojrzała na chłopaka to zaczęła się martwić, ponieważ był cały blady.
- Natsu napij się wody - Podała mu butelkę wody. Natsu wziął butelkę i zrobił kilka łyków. Po niecałej godzinie pociąg zatrzymał się co oznaczało, że dojechali na miejsce. Lucy jakimś cudem wyciągnęła Natsu z pociągu i dałą go na pobliższą ławkę. Po jakimś czasie Natsu odzyskał kolorki i było widać, że czuję się znacznie lepiej. Nagle poczuł, ciężar na swoim barku. Spojrzał w prawą stronę i zobaczył, że Lucy zasnęła. Po kilkunastu minutach blondynka otworzyła oczu i poczuła, że jest w powietrzu.
- Oh... obudziłaś się ? - Blondynka usłyszła znajomy głos. Dopiero teraz zrozumiała, że chłopak niesie ją na rękach.
- Natsu... możesz mnie postwaić ? - Spytała chowając swoją zaczerwienioną buzię. Różowowłosy nic nie powiedział tylko ją postwił na ziemi.
- W sumie to już jesteśmy - Powiedział patrząc się na posiadłość. Podeszli do wielkich drzwi i zapukali kilka razy. Nie czekali zbyt długo żeby ktoś otworzył drzwi. Weszli do posiadłości. Wszędzie było jasno i kolorowo. Po kilku minutowym zwiedzaniu nasza 3 osobowa grupa weszła do średniej wielkości salonu. Zastali w nim mężczyznę w średnim wieku. Gdy owypan zobaczył Lucy, Natsu i Happy'ego wskazał im gestem aby usiedli.
- Cieszę się, że już jesteście... Fairy Tail - Uśmiechnął się do nich delikatnie.
- Tak więc a co chodzi z tym przedmiotem, który mamy odnaleść ?- Spytał Salamander zaciekawiony całą sprawą.
- Jest to bardzo cenny medalion, który zgubiłem kilka dni temu przy wodospadzie. Gdy nasza grupka skskała przez kamienie przy samym wodospadzie. Nagle pas Luzy z kluczami poleciał w dół. Blondynka już chciała skakać lecz Natsu zatrzymał ją w ostatniej chwili.
- Natsu p-p-puść mnie m-moje k-k-klucze... m-m-muszę p-p-p-po n-nie i-iść - Jąkałą się wysraszona blondynka.
- Spokojnie - Powiedział przytulając ją do siebie - Jak chcesz to po nie skocze - Stwierdził chłopak patrząc w dół wodospadu, a Happy w tym samym momenicie jadł rybkę. Natsu odrazu skoczył po klucze blond włosej dziewczyny.
- Natsu !!! - Wydarła się na całego gardło i przy okazji wsytaszyła Happy'ego. Niebieski kot użył swojej magi i poleciał na dół z Lucy. Jak tylko zlecieli zaczęli szukać Natsu. Długo go nie szukali gdyż on już był na brzegu. Szybko podbiegli do niego, a Natsu podniósł pasek z kluczami do góry.
- Chyba jestem za dobry - Powiedział szczerze się uśmiechając.
- Faktycznie... - Powiedziła uśmiechając się i czerwieniąc. Okazało się, że chłopak znalzał jeszcze zaginioną rzecz, o której mówił mężczyzna. Lucy przypioła sobie pas i w tym samym momenie zaatakowała ich pewna osoba. W ostatnim momencie udało im się zrobić unik. Okazało się, że przeciwnikem był Orga Nanagear (członek Sabertooh... ten taki napakowany z długimi i z takimi zielonkawymi włosami xD). Orga ponownie zaatakował i dość mocno ranił Lucy. Różowowłosy chłopak podbiegł do dziewczyny, która padała na ziemię. Gdy Natsu zobaczył jaką ciężką ranę ma Lucy cały się zbulwersował. Wziął ją na ręce i dał ją na trawę zdala od pola walki. Nic sobie nie powiedzieli tylko zaczęli walczyć. Walka wyglądała na równą, gdyż zadawali ciosy i robili uniki.
- Karyū no Kagitsume (jap. Pazur Ognistego Smoka) - Zadał cios wielkiemu Ordze. Ten przewrócił się i wstał dopiero po kilku minutach. Nagle Nastu zaczął zwiekszać swoją magiczną moc.
- Guren Hōō Ka (Sekretna technika. Jap. Szkarłatny Lotos: Oślepiające Ostrze Feniksa) - Po tej technice Ogra padł na dobre. Różowosłosy podszedł do Lucy i Happy'ego. Wziął ranną dziwczynę na ręce i zaniósł ją do mężczyzny, któy zlecił im zadanie. Gdy tylko ją zobaczył kazał służbie zanieść ją do punktu opatrunkowego. Po kilkunatsu godzinach obudziła się Lucy.
- Natsu... chcę Ci powiękować ... - Powiedziała dość cichym głosem, ponieważ nie wydobrzała jeszcze.
- Nie dziękuj mi ... dla przyjaciół wszystko - Powiedział posyłąc jeden ze swoich uśmiechów. Po kilki dniach Lucy wyzdrowiała i oboje wrócili z powrotem do gildii.
Tam tara tam :D
Kiedy kolejny rozdział? ... szczerze to nie wiem kiedy ... ale napewno się pojawi ^^
Akcja dzieje się po tym całym turnieju magicznym. Szybkie strzesznie:
Drużyna Fairy Tail zajęła 1 miejsce w Wielkim Turniju Magicznym (no wiadomo :D). Sabertooth nie mogło pogodzić się z przegraną i zaatakowali nową gildię Fairy Tail. Żecz jasna przegrali bitwę i się rozpadła. Rouge, Sting, Lector i Frosch dołączyli do gildii.
Zaczął się typowy dzień w Magnolii. Słońce świeciło bardzo mocno. Promienie słońca dotarły do pokoju pewnej blondynki. Ta otworzyła oczy i usłyszała jakieś szmery. Zaciekawiona tym podniosła się z łóżka i poszła w stronę kuchni (stamtąd pochodziły szmery). Ostrożnie weszła do kuchni i zauważyła w niej trzy postacie.
- Agrhhh... - Szczęka Lucy opdała aż do samej ziemi.
- Oh... cześć Luigi - Powiedział Natsu gdy zobaczył blondynke w kuchni. - Stało się coś ? - Spytał gdy zobaczył jej minę.
- Po pierwsze jest LUCY - Dośc głośno wypowiedziała swoję imię. - Po drugie już nic nie mam w lodówce, ponieważ Ty, Gray i Happy wszystko zjedliście...
- Aye! - Przetwał jej niebieski kot.
- I po trzecie zdemolowaliście mi całą kuchnie!! - Wydarała się na całe mieszkanie. Po kilku minutach przyszła właścicielka i zrobiła Lucy kazanie za hałas. Blondynka zrezygnowana położyła się na łóżku i w tym samm momencie Natsu, Gray i Happy wsyzli z kuchni z gotowym śniadaniem. Dziewczyna była w szkou i nie widziała co ma powiedzieć. Po skończonym śniadaniu wszyscy udali się do gidlii.
- Gildia jest już prawie skończona po tej bitwie z Sabertooh - Szybko powidziała blondynka gdy zobaczyła minę Natsu. Salamander nic nie powidział tylko wszedł do pomieszczenia. Gdy weszli do środka yli zaskoczeni. środek gildii był już na ukończeniu mimo iż bitwa skończyła się kilka dni temu.
- Jak to możliwe, że środek gildii jest już skończony ? - Spytała zaskoczona Lucy Miry.
- Wczoraj 3/4 gildii zostało by ją odbudować do końca, poza tym pieniądze za turniej bardzo nam pomogły - Odpowiedziała jak zwykle z uśmiechem Mirajane. Blondynka spojrzała w stronę Natsu i zobaczyła, że już nie ma tęgiej miny. Uśmiechnęła się do siebie co zauważyła Lissana.
- Widzę, że lubisz Natsu - Powiedziała z hytrym uśmieszkiem. Lucy delikatnie się zarumieniło co również nie uszło jej na uwadze.
- Oczywiście, że go lubię, tak jak każdego z Fairy Tail - Odpowiedziała najszczerzej jak tylko potrafiła.
- Lucy! - Zawołał ją Natsu biegnąc w jej stronę razem z Happy'm. - Chodzmy we trójkę na misję. - Powiedział cały podkscytowany.
- Jasne, co to za misja ? - Spytała z zaciekawieniem.
- Musimy odnaleźć jakiś przedmiot, szczegóły będą omówione na osobności. - Odpowiedział natsu i w tym samym moencie Lucy zeszła ze stoła.
- To jaki jest nasz przystanek ? - Spytała ponownie blondynka kierując się w stronę wyjścia.
- Onibus - Odezwał się Happy wychodząc razem z Natsu i Luzy z gildii. Szli na stację kilkanaście minut. Kupili bilety i odrazu udali się na peron. Po jakiś 20 minutach przyjechał pociąg. Gdy już zaczał odjeżdzać, a Natsu już źle się czuł. Luzy spojrzała na chłopaka to zaczęła się martwić, ponieważ był cały blady.
- Natsu napij się wody - Podała mu butelkę wody. Natsu wziął butelkę i zrobił kilka łyków. Po niecałej godzinie pociąg zatrzymał się co oznaczało, że dojechali na miejsce. Lucy jakimś cudem wyciągnęła Natsu z pociągu i dałą go na pobliższą ławkę. Po jakimś czasie Natsu odzyskał kolorki i było widać, że czuję się znacznie lepiej. Nagle poczuł, ciężar na swoim barku. Spojrzał w prawą stronę i zobaczył, że Lucy zasnęła. Po kilkunastu minutach blondynka otworzyła oczu i poczuła, że jest w powietrzu.
- Oh... obudziłaś się ? - Blondynka usłyszła znajomy głos. Dopiero teraz zrozumiała, że chłopak niesie ją na rękach.
- Natsu... możesz mnie postwaić ? - Spytała chowając swoją zaczerwienioną buzię. Różowowłosy nic nie powiedział tylko ją postwił na ziemi.
- W sumie to już jesteśmy - Powiedział patrząc się na posiadłość. Podeszli do wielkich drzwi i zapukali kilka razy. Nie czekali zbyt długo żeby ktoś otworzył drzwi. Weszli do posiadłości. Wszędzie było jasno i kolorowo. Po kilku minutowym zwiedzaniu nasza 3 osobowa grupa weszła do średniej wielkości salonu. Zastali w nim mężczyznę w średnim wieku. Gdy owypan zobaczył Lucy, Natsu i Happy'ego wskazał im gestem aby usiedli.
- Cieszę się, że już jesteście... Fairy Tail - Uśmiechnął się do nich delikatnie.
- Tak więc a co chodzi z tym przedmiotem, który mamy odnaleść ?- Spytał Salamander zaciekawiony całą sprawą.
- Jest to bardzo cenny medalion, który zgubiłem kilka dni temu przy wodospadzie. Gdy nasza grupka skskała przez kamienie przy samym wodospadzie. Nagle pas Luzy z kluczami poleciał w dół. Blondynka już chciała skakać lecz Natsu zatrzymał ją w ostatniej chwili.
- Natsu p-p-puść mnie m-moje k-k-klucze... m-m-muszę p-p-p-po n-nie i-iść - Jąkałą się wysraszona blondynka.
- Spokojnie - Powiedział przytulając ją do siebie - Jak chcesz to po nie skocze - Stwierdził chłopak patrząc w dół wodospadu, a Happy w tym samym momenicie jadł rybkę. Natsu odrazu skoczył po klucze blond włosej dziewczyny.
- Natsu !!! - Wydarła się na całego gardło i przy okazji wsytaszyła Happy'ego. Niebieski kot użył swojej magi i poleciał na dół z Lucy. Jak tylko zlecieli zaczęli szukać Natsu. Długo go nie szukali gdyż on już był na brzegu. Szybko podbiegli do niego, a Natsu podniósł pasek z kluczami do góry.
- Chyba jestem za dobry - Powiedział szczerze się uśmiechając.
- Faktycznie... - Powiedziła uśmiechając się i czerwieniąc. Okazało się, że chłopak znalzał jeszcze zaginioną rzecz, o której mówił mężczyzna. Lucy przypioła sobie pas i w tym samym momenie zaatakowała ich pewna osoba. W ostatnim momencie udało im się zrobić unik. Okazało się, że przeciwnikem był Orga Nanagear (członek Sabertooh... ten taki napakowany z długimi i z takimi zielonkawymi włosami xD). Orga ponownie zaatakował i dość mocno ranił Lucy. Różowowłosy chłopak podbiegł do dziewczyny, która padała na ziemię. Gdy Natsu zobaczył jaką ciężką ranę ma Lucy cały się zbulwersował. Wziął ją na ręce i dał ją na trawę zdala od pola walki. Nic sobie nie powiedzieli tylko zaczęli walczyć. Walka wyglądała na równą, gdyż zadawali ciosy i robili uniki.
- Karyū no Kagitsume (jap. Pazur Ognistego Smoka) - Zadał cios wielkiemu Ordze. Ten przewrócił się i wstał dopiero po kilku minutach. Nagle Nastu zaczął zwiekszać swoją magiczną moc.
- Guren Hōō Ka (Sekretna technika. Jap. Szkarłatny Lotos: Oślepiające Ostrze Feniksa) - Po tej technice Ogra padł na dobre. Różowosłosy podszedł do Lucy i Happy'ego. Wziął ranną dziwczynę na ręce i zaniósł ją do mężczyzny, któy zlecił im zadanie. Gdy tylko ją zobaczył kazał służbie zanieść ją do punktu opatrunkowego. Po kilkunatsu godzinach obudziła się Lucy.
- Natsu... chcę Ci powiękować ... - Powiedziała dość cichym głosem, ponieważ nie wydobrzała jeszcze.
- Nie dziękuj mi ... dla przyjaciół wszystko - Powiedział posyłąc jeden ze swoich uśmiechów. Po kilki dniach Lucy wyzdrowiała i oboje wrócili z powrotem do gildii.
Tam tara tam :D
Kiedy kolejny rozdział? ... szczerze to nie wiem kiedy ... ale napewno się pojawi ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)